sobota, 2 listopada 2013

Czwarty miesiąc ciąży - planowanie nowej szafy i seks w ciąży.


Seks w ciąży i "wielki cyc"
Mówi się, że libido w ciąży spada... Mówi się, bo rzeczywistość zazwyczaj pokazuje, co pokazuje. I tak, wiem, że pewnie tego posta kiedyś przeczytają moi rodzice (serdecznie pozdrawiam ;) ) ale sądzę, że jest to dość istotny temat. Niestety w pierwszym trymestrze seks wiązał się u mnie z krwawieniem, co sprawiało, jak można się domyślić, jeszcze większe parcie na tę właśnie czynność. Tak to jest, jak coś jest zakazane - człowiek wtedy rzuca się na wszystko, co się rusza. Teraz na szczęście nic złego się nie dzieje i oby tak zostało. Mój M dodatkowo dzielnie i cierpliwie leczy moje kompleksy związane z rosnącym brzuchem.
Jeżeli już mowa o brzuchu (czy o "buniu", jak to z moim M go czule nazywamy)... Jestem dopiero w czwartym miesiącu, a brzuch mam ogromny (przynajmniej w moim mniemaniu). Po wysłaniu zdjęcia do mamy, zapytała "czy to na pewno jedno?". I aż sama zaczęłam się nad tym zastanawiać. Chociaż nigdy nie miałam figury modelki, a mojemu brzuchowi daleko do wyglądu kaloryfera Ewy Chodakowskiej (no "Ewcia" to by ze mną miała trochę pracy, oj miała...), to jednak teraz mam wobec niego mieszane uczucia. Z jednej strony ogromnie się cieszę, że rośnie we mnie mały bąbelek (lub bąbelińska), a z drugiej tempo przybierania w obwodzie jest moim skromnym zdaniem zbyt szybkie. Może zacznijmy od tego, że jak patrzę na siebie z profilu, to brzuch zrównał się z piersiami. Niby nic takiego - powiecie, a jednak jak ma się cyc wielkości dorodnej dyni (tak w klimatach jesiennych), czyli profesjonalniej określając - 75J (jak Jaaaakie wieeeelkie), to jest to swego rodzaju osiągnięcie po stronie owego brzucha. Jakie to szczęście, że oprócz biustu i brzucha, inne części ciała zostały na razie na swoim miejscu i w swoim rozmiarze.

Ubrania ciążowe
Jednak ubrania w szafie widocznie się kurczą (nie... to wcale nie ja zwiększam objętość, to one się kurczą...) i ich zasób stał się na tyle mały (2 pasujące spódnice - chociaż jedna już dogorywa i to jej ostatnie chwile sławy oraz jedna sukienka plus trochę bluzek), że przekonałam się (z trudem) do przejrzenia internetu w poszukiwaniu ubrań ciążowych.
Ubrania niektóre są naprawdę piękne, inne zabawne i pomysłowe. Podobają mi się bardzo koszulki ciążowe z ciekawymi napisami na brzuchu, np. "wkrótce wychodzę", czy "baby on board". Ja osobiście chętnie bym sobie sprawiła koszulkę gracza w ciąży (tak, wbrew pozorom ciężarne też grają w gry ;) ) z napisem "Loading" i klepsydrą lub też zarysem dziecka z pępowiną z wypełnieniem do jakiegoś poziomu, lecz takiej nie znalazłam - może sama zaprojektuję?
Na większości zdjęć mody ciążowej widnieją kobiety o figurze modelki z idealnie okrągłym brzuchem. Wiadomo przecież, że na takiej wszystko będzie wyglądało pięknie, a co z kobietami, które i przed ciążą miały ciut więcej tu i ówdzie? Moje koło ratunkowe dookoła pasa mówi stanowcze nie cieniutkim, obcisłym spódnicom. Zawsze wolałam te o kształcie litery A lub ołówkowe, ale z grubego materiału (dzięki temu moje "tu i ówdzie" mogło zostać zamaskowane). Może ktoś się zdziwi, czytając tego posta, że nie piszę nic o spodniach. Sprawa jest prosta - od kilku lat takowych nie noszę.
Jak już skompletuję sobie ładny ciążowy strój, postaram się go tutaj zaprezentować.
Wśród różnych pięknych rzeczy, można jednak znaleźć tak zwane modowe potworki (chociaż nigdy nie wiadomo, czy w ubraniu, w którym modelka wygląda pięknie, ty nie będziesz wyglądać, jak wcześniej wspominany ziemniak i nie staniesz się takim potworkiem). Bardzo chciałabym tutaj wstawić zdjęcie z jednej aukcji, ale nie chcę łamać praw autorskich, więc takowego potwora (już nawet nie potworka) opiszę i liczę na Waszą wyobraźnię (wszak trzeba ją ćwiczyć):
Sukienka szaro-granatowa, prosta i dopasowana, ale (zawsze jest jakieś "ale") pionowo, wzdłuż obu boków został do niej przyczepiony materiał w kolorze sukienki, z tym, że jest on po pierwsze połyskliwy (aaaaa!), a po drugie jest go baaardzo dużo i już na bokach jest marszczony. Po trzecie oba wielkie kawałki materiału zostały związane na brzuchu, sprawiając, że wszystko optycznie staje się o wiele większe. Wygląd całości - wielka połyskliwa kula, przewiązana z przodu.
W chwili obecnej jeszcze nie mogę się wypowiedzieć więcej na temat ubrań, bo znam je tylko z obserwacji, ale już wkrótce to się zmieni :)






Słowo na podsumowanie: Pomimo szaleńczego wzrostu bunia (niech rośnie, lepiej, żeby bąbelek się nie cisnął w środku, a miał dużo miejsca), jak patrzę w dół, to piersi (które urosły o 4 rozmiary, co stawia je na wyższej pozycji "szaleńczości" wzrostu) przesłaniają mi cały świat (wiadomo, komu sprawia to największą radość ;) ) i na razie jeszcze przez chwilę tak zostanie.




5 komentarzy:

  1. Oprócz tych dwóch wspomnieniach w artykule elementach, bardzo ważne jest także przygotowanie ciała w ogóle do ciąży. Odpowiednia dieta, badania czy aktywność ruchowa to podstawa dobrego samopoczucia kobiety w ciąży ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy artykuł, ale dokładnie Ewa, dieta w ciąży to podstawa :) Ruch i zdrowe odżywianie zdecydowanie polepszyły mój stan w tkacie ciąży :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadam się w 100%. Przygotowanie ciała do porodu to niesamowicie ważny aspekt o którym sporo kobiet niestety zapomina. Prawidłowa dieta i odpowiednie ćwiczenia w ciąży ułatwiają poród i powrót do codziennego funkcjonowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, przygotowanie ciała jest niesamowicie ważne, dlatego ja po konsultacji z lekarzem mogłam ćwiczyć w trakcie ciąży. Ruch w trakcie ciąży bardzo ułatwił mi poród ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W czasie ciąży wiele osób polecało mi ćwiczenia, ale na początku byłam sceptycznie nastawiona, gdyż bałam się, że takie ćwiczenia mogą zaszkodzić mojemu dziecku. Jednak po rozmowie z lekarzem, który stwierdził, ze nie ma przeciwskazań do tego, abym ćwiczyła w ciąży od razu się zdecydowałam i bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń