niedziela, 20 października 2013

Pierwszy trymestr - drugi i trzeci miesiąc ciąży, czyli jak powiedzieć rodzicom i znajomym.

Czas opisać, co tam się dalej u mnie działo. Aktualnie jestem w 13 tygodniu ciąży, ale chciałabym wrócić do poprzednich kilku tygodni. Po pierwsze, co najbardziej dało mi się we znaki, to wszechogarniająca senność Odkrywca kołdry i poduszki powinien dostać Nobla z tytułu nagrody pokojowej xD, wszak śpiąca kobieta, to zdenerwowana kobieta. Rodzicom mojego męża powiedzieliśmy od razu po powrocie od lekarza. Wszak z nimi mieszkamy, więc można było usiąść przy winie i skorzystać z silnych emocji, które towarzyszyły nam po powrocie od lekarza. Oboje byliśmy wizytą niesamowicie podekscytowani i mój M nie odpuścił zobaczenia pierwszego USG pomimo, że jak na razie było widać tylko pęcherzyk ciążowy z pęcherzykiem żółtkowym. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ nasłuchałam się wielu historii o tym, jak to mężowie/partnerzy nie chcą chodzić ze swoimi wybrankami do lekarza. To jest przecież takie niesamowite, a jeszcze wspanialsze jest wspólne patrzenie w monitor. Każdy jednak ma swoje poglądy, prawda? Postanowiliśmy nikomu jeszcze za bardzo o tym nie mówić,bo wiadomo - jeszcze wczesna ciąża i wszystko może się zdarzyć. Dodajcie do tego jeszcze moje codzienne panikowanie o wszystko i zmiksujcie to z hormonami. Po takiej mieszance nie wiadomo czy się cieszyć, czy też płakać, bo coś może być nie tak ;)
Ponieważ to była zbyt radosna nowina, aby się nią nie dzielić ze wszystkimi, to zaczęliśmy od informowania najbliższych przyjaciół. Moich rodziców zostawiliśmy na później, bo nie chcieliśmy o tym mówić przez telefon. Wspólnie ustaliliśmy, że w któryś weekend (dlaczego to słowo nie ma polskiego odpowiednika?) do nich pojedziemy z niespodzianką. Ten weekend nadszedł dopiero w 12 tygodniu. Tak się złożyło, że moi bracia w tygodniu poprzedzającym wizytę, świętowali swoje urodziny, więc był pretekst do przyjazdu. Po wejściu domieszkania wręczyliśmy im po drobiazgu, a następnie mojemu tacie (mama przezornie wyjechała, chyba przeczuwając co się kroi) oświadczyliśmy, że dla niego też coś mamy. Zdziwił się, ale wziął torebkę, w której ukrywał się... gryzak. Wyjął go z miną, mówiącą coś w rodzaju "ej, nie jestem jeszcze taki stary, żeby zęby mi wypadały". Widząc, że nie bardzo załapał, powiedziałam "to, żebyś miał się czym z wnuczkiem lub wnuczką bawić". Wtedy nie było wątpliwości. Po chwili zdziwienia i wzruszeń nastąpiło ściskanie, gratulowanie i uroczyste otarcie barku z napojami. Do mamy zadzwoniliśmy i tak też zrobiliśmy z resztą rodziny z mojej strony. co prawda do babci czy wujka, moglibyśmy zadzwonić wcześniej, ale szybkość przepływu informacji w mojej rodzinie sprawiła, że rozsądek kazał poczekać do czasu, kiedy poinformujemy rodziców. Na sam sposób powiedzenia rodzicom, mięliśmy mnóstwo pomysłów. Jeżeli nie macie pomysłu na to, to możecie wykorzystać nasz lub też skorzystać z dobrego źródła pomysłów, jakim jest YouTube xD Poniżej wstawiam kilka ciekawszych propozycji znalezionych właśnie tam.




Odnośnie informowania znajomych, staraliśmy się robić to osobiście. uznaliśmy, że tak jest bardziej elegancko, poza tym chcieliśmy zobaczyć ich miny, prawda? Dużo gratulacji, dużo uśmiechu i radości :) Bardzo miły okres ciąży i dobra odmiana od codziennych wymiotów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz