czwartek, 26 marca 2015

Problemy z laktacją

Rzecz o cyckach
Macierzyństwo trwa pełną parą (czy gębą, jakoś tak to szło - tak właśnie się myśli przy ząbkującej księżniczce). Pieluszki, zupki i cycuszki. A nie, jednak cycuszki już nie. Przestały być funkcjonalne po 6 miesiącach. Po wielu poradach od różnych osób oraz od doradców laktacyjnych, udało się dotrwać do szóstego miesiąca. Zacznę jednak od początku:
Po porodzie Bąbelek nie życzył sobie jeść zbyt dużo (przecież trzeba było ssać, a już miała tyyyle obowiązków: oddychanie, spanie, wypełnianie pieluszki) i trzeba było ją zachęcać co chwilę. Wyobraźcie sobie, że większość dnia staracie się nakłonić maluszka do ssania lub też odciągacie pokarm, aby pobudzić laktację i ułatwić pracę dziecku. Jednak dzięki konkursowi na blogu prowadzonym przez Hafiję udało się zdobyć laktator elektryczny firmy LOVI. Laktator oraz blog polecam z całego serca, ponieważ wiele rad na nim zawartych bardzo nam pomogło. Owy laktator okazał się być znacznie bardziej pracowity niż Bąbelek, więc udało mi się pobudzić piersi do działania (jupi!!!). Dalej większość dnia zajmowało mi zajmowanie się piersiami lub noszenie naszej "nieodkładalnej" małej w chuście, lecz miałam przynajmniej małe przerwy, dzięki którym mogłam coś zjeść lub najzwyczajniej w świecie się przespać. To nie była zwykła wygrana. Ta nagroda pozwoliła mi cieszyć się z bycia mamą znacznie bardziej, bo znacznie więcej czasu miałam na to, aby go poświęcić nawet na "zwykłe" przytulanie się do Bąbelka.
Napiszę Wam teraz coś, co przez te sześć miesięcy ciągle "siedziało" w mojej głowie i dalej tam jest. Karmienie piersią to według mnie jedna z najcudowniejszych rzeczy, jakie mogą się kobiecie przytrafić. Kiedy patrzysz w te pełne zaufania oczy i widzisz jak przy cycusiu Twój maluszek zaczyna odpływać w tzw. "błogostan".
Czytając ten post można pomyśleć, że jest patetyczny. Ja bym bardziej uznała to za "odę do piersi". Bardzo się cieszę, że udało się utrzymać laktację przez 6 miesięcy i bardzo żałuję, że tak krótko.



Prawdziwie złote rady w utrzymaniu laktacji, czyli co mi pomagało:
- Przystawiaj malucha jak najczęściej do piersi;
- Korzystaj z laktatora (szczególnie elektryczny to Twój przyjaciel);
- Jeżeli laktator nie ściąga mleka, to rozchmurz się - to wcale nie oznacza, że nie masz pokarmu (sama miałam wiele sytuacji, kiedy laktator nie dawał rady, a Bąbelek ssał i łykał mleczko). Może masz opuchnięte kanaliki, albo nie do końca poprawnie przystawiasz końcówkę urządzenia?
- Udaj się do doradcy laktacyjnego;
I ostatnie:
- Wsadź stopery w uszy, jak kolejna osoba zacznie sugerować, że może jednak warto przejść na sztuczne mleko ;) (nawet jedna butelka sztucznego mleka dziennie może zaburzyć laktację).


Dziś krótko i zwięźle ale szczerze :)
Pozdrawiamy.

2 komentarze:

  1. Zaraz po porodzie nie miałam wystarczająco dużo pokarmu, żeby mojego malucha karmić. Z pomocą przyszła mi mama, która mi kupiła w aptece ziołową herbatkę lactosan na pobudzenie laktacji. I pomogło. Karmiłam dziecko do roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też piłam tą herbatkę. Pomagało, chociaż w smaku... nie chcę komentować - nie moje smaki stanowczo :)

      Usuń